Gromnica z pierwszego wosku

Halina Pługator

15 lutego chrześcijanie obrządku wschodniego obchodzą święto Ofiarowania Pańskiego – Stritennia. Poza treściami religijnymi święto to mieści w sobie wiele tradycji i obrzędów. Tego dnia w cerkwi poświęca się świece-gromnice. Kupowane są zazwyczaj w świątyniach, ale na Huculszczyźnie każdy gazda chce mieć gromnicę, przyrządzoną według szczególnego rytuału.

„W tym dawnym obrzędzie splotły się treść religijna święta i światopogląd ludowy – opowiada Mychajło Maksymiuk, krajoznawca i etnograf spod Nadwórnej. – W Piśmie świętym jest mowa o tym, jak Najświętsza Maria Panna i św. Józef przynieśli Jezusa Chrystusa do świątyni jerozolimskiej, aby, według prawa mojżeszowego, ofiarować Go Panu.

Spotkał ich tam sprawiedliwy starzec Symeon. Duch święty przekazał mu wieść, że nie umrze, zanim nie ujrzy Zbawiciela. Przed śmiercią Symeon wziął małego Jezusa na ręce, radośnie dziękował w modlitwie Bogu za to, że jego oczy ujrzały obiecanego Zbawiciela.

Zapalona i poświęcona w świątyni gromnica jest symbolem twardej wiary starca. Właśnie tak, jak Symeon, każdy chrześcijanin ma zaufać woli Bożej i nie wątpić w obietnice Boga. To jest podstawa religijna tego święta.”

Nasi przodkowie wierzyli też w inne, magiczne nieco, znaczenie świec. Stawiano je przed ikonami lub przed oknami podczas burzy, aby uchować dom przed burzą, gradobiciem, grzmotem, błyskawicami i pożarem. 15 lutego, powróciwszy ze świątyni, należy od razu zapalić w chacie świecę, żeby wody wiosenne nie uszkodziły zasiewów i aby mróz nie zniszczył drzew. Jeśli w rodzinie układało się źle, chodzono z gromnicą po podwórzu i po domu, aby wypędzić całe zło. Gromnicę zapalano także wtedy, kiedy ktoś wybierał się w daleką podróż, aby światło magiczne wskazywało drogę do domu.

Na Huculszczyźnie jest szczególny rytuał przyrządzania gromnic. Jak mówi pan Mychajło, uważa się, że najlepsze świece gromniczne robią tylko ci mężczyźni, którzy w dniu św. Eliasza, wodza gromu (2 sierpnia) otrzymali od niego dar panowania nad żywiołami przyrody. Kobiety nie były dopuszczane do robienia gromnic. Mogły jedynie nieść je do poświęcenia.

Otóż, znany we wsi „władca żywiołów” szedł do najbardziej szanowanego gospodarza pasieki i prosił go o pierwszy wosk, który ten wytapiał. Ul, z którego brano wosk, miał być pokropiony wodą święconą, która została poświęcona też w święto Ofiarowania Pańskiego. W pierwszą niedzielę po tym święcie gospodarz, który daje wosk do przyrządzania gromnic, miał koniecznie pokropić ule wodą, poświęconą na Gromniczną. To sprzyjało nie tylko ochronie pszczół przed chorobami, siarczystymi mrozami i deszczowym latem, ale także udzielało woskowi mocy magicznej, w co wierzyli Huculi.

Modląc się do św. Eliasza i do Symeona gospodarz po raz kolejny przetapiał wosk na ognisku, które zapalał pochodnią od watry na połoninie. „Jak ten wosk się topi, tak niech chmury i gromy nad wsią i każdą chatą się rozejdą”, - mówili „magowie” z Karpat. Świece gromniczne były zawsze dłuższe, niż zazwyczaj.

Większą część pieniędzy, otrzymanych za gromnice, mężczyzna, które je robi, ma ofiarować do świątyni. Inaczej świece te nie będą miały żadnej mocy. Przed poświęceniem gromnic ludzie ozdabiali je jaskrawymi wstążkami, różnymi ziołami i wydrapywali na nich różne obrazki i modlitwy.

„Powiadają, że świeczka, wykonana przez górali, różni się od kupionej w cerkwi, - kontynuuje pan Maksymiuk. – Huculi są przekonani, że bardziej pomaga w przypadku burzy i gradobicia. Świece, kupione w cerkwi i poświęcone w dniu Ofiarowania Pańskiego, wkładano do rąk osoby umierającej, odmawiając przy tym ostatnią modlitwę. Jeśli ktoś nie może w spokoju opuścić tego świata, mówią, że świeca gromniczna bardzo pomaga: pokazuje drogę, jak łatwiej duszy wyjść z ciała.




Wróć do strony głównej