Jezu,
Baranku zraniony moim grzechem,
Uwielbiam Cię,
Najczulszy Synu Ojca,
Błogosławię Cię.
Umiłowany Panie mój,
Kocham Cię.
„Ja na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo
prawdzie” (J 18,17).Tak
określił swą misję Chrystus za- pytany przez Piłata, czy jest królem. Ludzie
nie zrozumieli tej misji, ani Chrystusowej odpowiedzi. Poprzez ukoronowanie
cierniową koroną zakpili sobie z królewskiej godności Chrystusa. Ale to jednak
nie zmienia faktu. Odrzucony przez ludzi Król pozostaje nim nadal, bo to On
przynosi zbuntowanej ludzkości zbawienie i pokój. Przynosi prawdę i nadzieję
wiecznego życia.
Głowo,
uwieńczona cierniami, pełna ran.
Ach, jak żeś krwią zbroczona, jak strasznie cierpi Pan.
O Głowo, mego Boga, pokłony składam Ci.
Tyś sercu memu drogą, bądź pozdrowiona mi.
Nim cię, o święta Głowo, na krzyżu
zwiesił Bóg.
Nim rzekł ostatnie słowo, że zwyciężony wróg,
Katuszy poniósł wiele, okrutny znosił ból,
Na duszy i na ciele, wszechświata cierpiał Król.
Jeśli kto chce iść za mną, niech weźmie
swój krzyż i niech mnie naśladuje” (Mk 8,34). Te słowa Chrystusa stanowią gorące zaproszenie
każdego człowieka, by krzyż swej codzienności związał z Chrystusem, z krzyżem
swojego Zbawiciela. Wtedy wszystko nabiera nowego sensu i nowego znaczenia. Idę
więc ze swoim krzyżem, a obok mnie idzie mój brat i moja siostra, mój bliźni i
też niesie swój krzyż. Czy potrafię znaleźć się w roli Szymona z Cyreny czy
Weroniki, by choć odrobinę ulgi i pomocy dać mojemu bliźniemu? A to przecież
znaczą słowa: „Niech mnie naśladuje”.
Zbawienie przyszło przez krzyż, -
ogromna to tajemnica.
Każde cierpienie ma sens, - prowadzi do pełni życia.
Jeżeli chcesz Mnie naśladować,
- to weź swój krzyż na każdy dzień
I chodź ze Mną zbawiać świat - kolejny już wiek.
Codzienność wiedzie przez Krzyż, - większy im kochasz goręcej.
Nie musisz ginąć już dziś, - lecz ukrzyżować swe serce.
Każde spojrzenie na krzyż - niech niepokojem zagości,
Bo wszystko w życiu to nic - wobec tak wielkiej miłości.
Gdy przyszli na miejsce zwane Golgotą
ukrzyżowali tam Jezusa” (Łk 23,33). Zanim
jednak nastąpił prawdziwy kres dramatu i wypowiedziane zostały przez Chrystusa
ostatnie słowa: „Wykonało się”, na Wzgórzu Kalwarii działo się jeszcze
bardzo wiele ważnych spraw. „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”— uczył
nas z Krzyża Chrystus. Do skruszonego i żałującego za swe winy współtowarzysza
umierania powiedział: „Dziś będziesz ze mną W raju”. Na koniec zostawił
nam testament: Niewiasto oto syn Twój” „Oto Matka twoja” i powierzył
macierzyńskiej opiece Maryi całą ludzkość i każdego z nas. Panie Jezu,
niech wydarzenia z Kalwarii nauczą i mnie przebaczenia oraz miłości do Twojej i
mojej Matki, oraz tego, bym oddawał swego ducha Ojcu w cieniu Twego Krzyża,
bym i ja mógł usłyszeć słowa nadziei: „będziesz ze mną w raju”.
Krzyżu Święty, co świat
obejmujesz,
Który rozdartą ziemię ramionami dwoma,
Jak dziecko słabe matka przed ciemnością bronisz,
Zmiłuj się nad nami.
Krzyżu Święty, masz moc pojednania
I północy z południem i wschodu z zachodem
Który nienawiść łamiesz, a niewolę kruszysz,
Zmiłuj się nad nami.
Tobą mury rozwalać, Tobą się osłonić,
Tobie się ufnym sercem z miłością pokłonić.
Tobą mury rozwalać, Tobą się osłonić,
Tobie się ufnym sercem z miłością pokłonić.
Krzyżu Święty, który ziemię spinasz,
Jak gdy żelazną klamrą człowiek dom swój chroni,
By się w gruzy nie rozpadł na zwęglonej ziemi,
Zmiłuj się nad nami.
Krzyżu Święty, nad nami wzniesiony,
Jak bandaż litościwie ściągasz brzegi rany,
By się nowe zaczęło w sercu wyleczonym,
Zmiłuj się nad nami.
Duszyczka Renata Ś.
Rozważanie wielkopostne
6 lutego, w
środę popielcową rozpoczął się Wielki Post. Dla chrześcijan jest on
okazją, by ponownie się zatrzymać, zastanowić się nad sobą, zapytać samego
siebie: dokąd idę? Czy moja droga jest właściwa? Czy idę wytrwale za Jezusem?
Czy potrafię znosić cierpienia, tak jak On? Czy Mu towarzyszę na Jego Drodze
Krzyżowej?
Kim jestem –
Cyrenejczkiem, który pomaga Mu nieść krzyż? Może jestem Weroniką, która otarła
Mu Twarz z krwi, potu i łez? A może we mnie jest jedna z tych płaczących niewiast,
które On pociesza... Może... Mogę też przechodzić obojętnie, nie rozumiejąc, co
się dzieje, lub krzyczeć na całe gardło: „Na krzyż z Nim!” Kim jestem? No kim?
Każdy odpowie na to pytanie na swój sposób lub nie odpowie wcale... Ogarnięty
wstydem i lękiem, wycofa się, schowa się w mysią dziurę, by go nikt nie
widział.
Wstyd mi,
Jezu, bo nie zawsze byłam Cyrenejczykiem, Weroniką i płaczącą niewiastą. Nie
raz uciekłam spod belki krzyża, moja ręka nie sięgnęła po chustę, żeby otrzeć
Ci Twarz. Nie płakałam, kiedy cierpiałeś, byłam obojętna, sfrustrowana,
zapatrzona w swoje cierpienia...
Wstyd mi, bo
było i tak, że zamiast Cię ratować, wydzierać strażnikom, razem z tłumem
krzyczałam: „Ukrzyżuj go, ukrzyżuj!” Nie dałam rady wyjść, przycisnęli mnie,
otoczyli ze wszech stron... Nie dałam rady czy nie chciałam?
Głowę mi
rozsadza, ale ciągle zadaję sobie miliony pytań o to, czy jestem przy Nim, gdy
On cierpi, płacze, gdy upada. Czy postrzegam Go w drugim człowieku? Czy
dostatecznie dobrze pracuję nad sobą, by stale Mu pomagać? Czy starczy mi
odwagi, by pomóc Mu w Jego dziele zbawienia? Nie od święta, nie pod wpływem
natchnienia – a tak, na co dzień? Ciągle zaczynam od nowa... Nie tylko ja...
„On sam w
Swoim Ciele poniósł nasze grzechy na Drzewo...” Przez Swoje Cierpienia wydarł
nas grzechowi, odkupił, oczyścił, przemienił... Symbol Jego Męki i śmierci jest w każdym kościele, w
naszych domach, w wielu szkołach, na uczelniach katolickich, w zakładach
pracy... Patrzymy na ten symbol i łączymy się z Nim. Myślimy nad tym, jak Mu
ulżyć, jak Mu pomóc, jak Go wesprzeć.
Najlepszą
drogą do Niego jest wiara, nadzieja i miłość. Także ciągłe postrzeganie Go w
drugim człowieku – chęć służenia mu radą, pomocą, wsparciem. Bycie przy kimś w
cierpieniu, chorobie, zmartwieniu, zwątpieniu, żalu, bólu... Także pomaganie we
wzrastaniu, a nie ciągłe dopiekanie i wytykanie wad, słabości, niedociągnięć...
Czy można to
wszystko czynić z uśmiechem? Pewnie, że tak. Okres Wielkiego Postu nie jest
czasem bezbrzeżnego smutku i żalu. Jeśli nie będziemy darzyli naszych bliźnich
uśmiechem, będą stale smutni i nie odnajdą w sobie Jego radości.
Wielki Post –
to także Wielki Tydzień, a zwłaszcza dni, nazywane Tridium Paschalnym. W Wielki
Czwartek On, dając Swe Ciało i Krew Apostołom, ustanowił sakrament kapłaństwa i
Eucharystii. W Wielki Piątek była Jego Droga Krzyżowa na Golgotę, o której tyle
tu mówiliśmy. Wielka Sobota – to
dzień, w którym Jego Ciało zostało złożone w grobie. Przez te wszystkie dni
serca nasze na nowo ożywają nadzieją, że Jego ofiara i śmierć nie były daremne,
że On przyszedł, by nas zbawić. Dziś nie wyobrażamy sobie świata bez kapłanów,
którzy są szafarzami sakramentów świętych, ani bez Eucharystii, kiedy kapłan
wypowiada Jego słowa: „To jest Ciało Moje... To jest Krew moja... Czyńcie to na Moją pamiątkę...”
Niech w dniach
Wielkiego Postu towarzyszy nam głęboka refleksja nad życiem, niech nasze serca
się otworzą na potrzeby i cierpienia naszych bliźnich. Nie lękajmy się wziąć na
siebie części ich trosk, zmartwień, kłopotów, chorób. I niech nieustannie
towarzyszy nam nadzieja, że po 40 dniach w każdym z nas na nowo, wraz z
radosnym Alleluja narodzi się radość Zmartwychwstania.
Duszyczka Irenka
Rozmyślanie nad Gorzkimi Żalami
Przez cały czas Wielkiego Postu odprawia się we wszystkich kościołach w
Polsce, w niedzielę po południu, tak zwaną Pasję czyli "Gorzkie Żale".
Pasją nazywa się to wielkopostne nabożeństwo od łacińskiego słowa
passio, tj. ból, cierpienie, męka. Polega ono na śpiewaniu
smutnych i żałosnych hymnów, pieśni opiewających w prostych a
rzewnych słowach szczegóły gorzkiej męki i śmierci Pana Jezusa.
Mają one pobudzić lud wierny do współczucia i miłości dla tak
ciężko cierpiącego Zbawiciela, a zarazem do żalu i skruchy serdecznej
za grzechy, jako właściwej przyczyny męki i śmierci Chrystusa Pana.
Nazwa zaś tego nabożeństwa "Gorzkich Żalów" stąd pochodzi, iż od
tych właśnie słów rozpoczynają się owe smętne i rzewne pieśni.
"Gorzkie Żale" zostały ułożone w r.1707 za staraniem istniejącego
wówczas przy kościele parafialnym św. Krzyża w Warszawie
arcybractwa św. Rocha, zwłaszcza zaś protektora bractwa, ks. Wawrzyńca
Stanisława Benika. Stąd też, to w tzw. intencji, poprzedzającej część
III "Gorzkich Żalów" czytamy, że "te plagi, bluźnierstwa,
zelżywości i zniewagi (które w tej III części ma się rozważać)
"ofiarować będziemy Ojcu Niebieskiemu za fundatorów i
dobrodziejów, za wszystkich społem braci i siostry konfraterni
naszej" (tj. bractwa naszego św. Rocha). Powodem do ułożenia tego
czysto polskiego nabożeństwa pasyjnego było, jak księga posiedzeń
brackich z owych lat wspomina, że "dawne śpiewania (tj. po łacinie) nie
było przystępne i zrozumiałe dla ludzi". Dlatego ułożono czysto polską
pasję, która ludowi pobożnemu bardzo się spodobała i coraz
bardziej w całej Polsce się rozpowszechniała. Tym to sposobem stało
się, że dziś we wszystkich prawie kościołach polskich, śpiewa się
"Gorzkie Żale".
Obecnie odprawia się u nas "Gorzkie Żale" na sposób jutrzni.
Zaczynają się od tzw. "pobudki" czyli wezwania do rozmyślania Męki
Pańskiej. Pierwsze słowa tej pobudki są: "Gorzkie żale przybywajcie".
Po tej "pobudce" następują trzy części samego rozmyślania męki
Pańskiej. Poprzedza każdą z nich odczytanie tzw. intencji, tj.
zapowiedzi, które szczegóły męki Pańskiej w tej części ma
się rozważać, tudzież na jaką intencję Bogu - Ojcu Niebieskiemu
ofiarować się ma to rozmyślanie. Każda zaś z tych głównych
trzech części składa się znowu z trzech rozdziałów, to jest
"Hymnu", "Lamentu duszy nad cierpiącym Jezusem", śpiewanego na modłę
litanii, po czym następuje "Rozmowa duszy z żałosną Matką nad Synem
swym bolejącą". Przed rozpoczęciem "Gorzkich Żalów" odbywa się
wystawienie Najśw. Sakramentu. Po ukończonej zaś trzeciej części śpiewa
się trzy lub pięć razy "Któryś cierpiał za nas rany", po czym
następuje kazanie pasyjne, wreszcie suplikacje i zakończenie
błogosławieństwem Najśw. Sakramentu.
Duszyczka Migaweczka
Źródło: http://www.isidorus.net/pl/modules.php?name=News&file=article&sid=204
Gorzkie Żale dzieli się na Zachętę i trzy części. W każdą niedzielę Wielkiego Postu odprawia się jedną część:
Zachęta:
1. Gorzkie żale przybywajcie, * Serca nasze przenikajcie,
2. Rozpłyńcie się, me źrenice, * Toczcie smutnych łez krynice.
3. Słońce, gwiazdy omdlewają, * Żałobą się pokrywają.
4. Płaczą rzewnie Aniołowie, * A któż -żałość ich wypowie?
5. Opoki się twarde krają, * Z grobów umarli powstają.
6. Cóż jest, pytam, co się dzieje? * Wszystko stworzenie truchleje!
7. Na ból męki Chrystusowej * Żal przejmuje bez wymowy.
8. Uderz, Jezu, bez odwłoki * W twarde serc naszych opoki!
9. Jezu mój, we krwi ran swoich * Obmyj duszę z grzechów moich!
10. Upał serca swego chłodzę, * Gdy w przepaść męki Twej wchodzę.
Część I - odprawia się w I i IV Niedzielę Wielkiego Postu.
Część I rozpoczyna się od Zachęty.
INTENCJA
Przy pomocy łaski Bożej przystępujemy do rozważania męki Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Ofiarować ją będziemy Ojcu
niebieskiemu na cześć i chwałę Jego Boskiego Majestatu, pokornie Mu
dziękując za wielką i niepojętą miłość ku rodzajowi ludzkiemu, iż
raczył zesłać Syna swego, aby za nas wycierpiał okrutne męki i śmierć
podjął krzyżową. To rozmyślanie ofiarujemy również ku czci
Najświętszej Maryi Panny, Matki Bolesnej, oraz ku uczczeniu Świętych
Pańskich, którzy wyróżniali się nabożeństwem ku Męce
Chrystusowej.
W pierwszej części będziemy rozważali,
co Pan Jezus wycierpiał od modlitwy w Ogrójcu aż do niesłusznego
przed sądem oskarżenia. Te zniewagi i zelżywości temuż Panu, za nas
bolejącemu, ofiarujemy za Kościół święty katolicki, za
najwyższego Pasterza z całym duchowieństwem, nadto za
nieprzyjaciół krzyża Chrystusowego i wszystkich niewiernych, aby
im Pan Bóg dał łaskę nawrócenia i opamiętania.
HYMN
1. Żal duszę ściska,
serce boleść czuje, * Gdy słodki jezus na śmierć się gotuje, * Klęczy w
Ogrojcu, gdy krwawy pot leje, * Me serce mdleje.
2. Pana świętości uczeń
zły całuje, * Żołnierz okrutny powrózmi krępuje! * Jezus tym
więzom dla nas się poddaje, * Na śmierć wydaje.
3. Bije, popycha tłum
nieposkromiony, * Nielitościwie z tej i owej strony, * Za włosy targa,
znosi w cierpliwości, * Król z wysokości.
4. Zsiniałe przedtem
krwią zachodzą usta, * Gdy zbrojną żołnierz rękawicą chlusta; * Wnet
się zmieniło w płaczliwe wzdychanie, * Serca kochanie.
5. Oby się serce we łzy
rozpływało, * Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało! * Żal mi, ach
żal mi, ciężkich moich złości, * Dla Twej miłości!
LAMENT DUSZY NAD CIERPIĄCYM JEZUSEM
1. Jezu, na zabicie okrutne, Cichy Baranku od wrogów szukany, * Jezu mój kochany!
2. Jezu, za trzydzieści srebrników * Od niewdzięcznego ucznia zaprzedany, * Jezu mój kochany!
3. Jezu, w ciężkim smutku żałością, * Jakoś sam wyznał, przed śmiercią nękany, * Jezu mój kochany!
4. Jezu, na modlitwie w Ogrojcu, * Strumieniem potu krwawego zalany, * Jezu mój kochany!
5. Jezu, całowaniem zdradliwym * Od niegodnego Judasza wydany, * Jezu mój kochany!
6. Jezu, powrozami grubymi * Od swawolnego żołdactwa związany, * Jezu mój kochany!
7. Jezu, od pospólstwa zelżywie * Przed Annaszowym sądem znieważany, * Jezu mój kochany!
8. Jezu, przez ulice sromotnie * Przed sąd Kajfasza za włosy targany, * Jezu mój kochany!
9. Jezu, od Malchusa srogiego * Ręką zbrodniczą wypoliczkowany, * Jezu mój kochany!
10. Jezu, od fałszywych dwóch świadków * Za zwodziciela niesłusznie podany, * Jezu mój kochany!
Bądź pozdrowiony, bądź pochwalony, * dla nas zelżony i pohańbiony! * Bądź uwielbiony! Bądź wysławiony! Boże nieskończony!
ROZMOWA DUSZY Z MATKĄ BOLESNĄ
1. Ach! Ja matka tak żałosna! * Boleść mnie ściska nieznośna * Miecz me serce przenika.
2. Czemuś Matko ukochana, * Ciężko na sercu stroskana? * Czemu wszystka truchlejesz?
3. Co mnie pytasz, wszystkam w mdłości, * Mówić nie mogę z żałości, * Krew mi serce zalewa.
4. Powiedz mi, o Panno moja, * Czemu blednieje twarz Twoja? * Czemu gorzkie łzy lejesz?
5. Widzę, że Syn ukochany, * W Ogrojcu cały zalany * Potu krwawym potokiem.
6. O Matko, źródło miłości, * Niech czuję gwałt Twej żałości! * Dozwól mi z sobą płakać!
Część II – odprawia się w II i V Niedzielę Wielkiego Postu.
HYMN
1. Przypatrz się, duszo,
jak cię Bóg miłuje, * Jako dla ciebie sobie nie folguje. *
Przecie Go bardziej, ni katowska, dręczy, * Złość twoja męczy.
2. Stoi przed sędzią Pan
wszego stworzenia, * Cichy Baranek, z wielkiego wzgardzenia; * Dla
białej szaty, którą jest odziany, * Głupim nazwany.
3. Za moje złości grzbiet
srodze biczują; * Pójdźmy, grzesznicy, oto nam gotują, * Ze Krwi
Jezusa dla serca ochłody * Zdrój żywej wody.
4. Pycha światowa
niechaj, co chce wróży, * Co na swe skronie wije wieniec z
róży, * W szkarłat na pośmiech cierniem Król zraniony *
Jest ozdobiony!
5. Oby się serce we łzy
rozpływało, * Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało! * Żal mi,
ach, żal mi, ciężkich moich złości, * Dla Twej miłości!
LAMENT DUSZY NAD CIERPIĄCYM JEZUSEM
1. Jezu, od pospólstwa niewinnie, * Jako łotr godzien śmierci obwołany, * Jezu mój kochany!
2. Jezu, od złośliwych morderców * Po ślicznej twarzy tak sprośnie zeplwany, * Jezu mój kochany!
3. Jezu, pod przysięgą od Piotra * Po trzykroć z wielkiej bojaźni zaprzany, * Jezu mój kochany!
4. Jezu, od okrutnych oprawców, * Na sąd Piłata, jak zbójca szarpany, * Jezu mój kochany!
5. Jezu, od Heroda i dworzan, * Królu niebieski, zelżywie wyśmiany, * Jezu mój kochany!
6. Jezu, w białą szatę szydersko * Na większy pośmiech i hańbę ubrany, * Jezu mój kochany!
7. Jezu, u kamiennego słupa * Niemiłosiernie biczmi wysmagany, * Jezu mój kochany!
8. Jezu, przez szyderstwo okrutne * Cierniowym wieńcem ukoronowany, * Jezu mój kochany!
9. Jezu, od żołnierzy niegodnie * Na pośmiewisko purpurą odziany, * Jezu mój kochany!
10. Jezu, trzciną po głowie bity, * Królu boleści, przez lud wyszydzany, * Jezu mój kochany!
Bądź pozdrowiony, bądź pochwalony, *
Dla nas zelżony, wszystek skrwawiony, * Bądź uwielbiony! Bądź
wysławiony! Boże nieskończony!
ROZMOWA DUSZY Z MATKĄ BOLESNĄ
1. Ach, widzę Syna mojego * Przy słupie obnażonego, * Rózgami zsieczonego!
2. Święta Panno, uproś dla mnie, * Bym ran Syna Twego znamię * Miał na sercu wyryte!
3. Ach, widzę jako niezmiernie * Ostre głowę ranią ciernie! * Dusza moja ustaje!
4. O Maryjo, Syna swego, * Ostrym cierniem zranionego, * Podzielże ze mną mękę!
5. Obym ja, Matka strapiona * Mogła na swoje ramiona * Złożyć krzyż Twój, Synu mój!
6. Proszę, o Panno jedyna, * Niechaj krzyż Twojego Syna * Zawsze w sercu swym noszę!
Część III – odprawia się w III Niedzielę Wielkiego Postu i w Niedzielę Palmową.
HYMN
1. Duszo oziębła, czemu
nie gorejesz? * Serce me, czemu całe nie truchlejesz? * Toczy
twój Jezus z ognistej miłości * Krew w obfitości.
2. Ogień miłości, gdy Go
tak rozpala, * Sromotne drzewo na ramiona zwala; * Zemdlony Jezus pod
krzyżem uklęka, * Jęczy i stęka.
3. Okrutnym katom
posłuszny się staje, * Ręce i nogi przebić sobie daje, * Wisi na
krzyżu, ból ponosi srogi * Nasz Zbawca drogi!
4. O słodkie drzewo,
spuśćże nam już Ciało, * Aby na tobie dłużej nie wisiało! * My je
uczciwie w grobie położymy, * Płacz uczynimy.
5. Oby się serce we łzy
rozpływało, * Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało! * Żal mi,
ach, żal mi, ciężkich moich złości, * Dla Twej miłości!
6. Niech Ci, mój
Jezu, cześć będzie w wieczności, * Za Twe obelgi, męki, zelżywości, *
Któreś ochotnie, Syn Boga jedyny, * Cierpiał bez winy!
LAMENT DUSZY NAD CIERPIĄCYM JEZUSEM
1. Jezu, od pospólstwa niezbożnie, * Jako złoczyńca z łotry porównany, * Jezu mój kochany!
2. Jezu, przez Piłata niesłusznie * Na śmierć krzyżową za ludzi skazany, * Jezu mój kochany!
3. Jezu, srogim krzyża ciężarem * Na kalwaryjskiej drodze zmordowany, * Jezu mój kochany!
4. Jezu, do sromotnego drzewa * Przytępionymi gwoźdźmi przykowany, * Jezu mój kochany!
5. Jezu, jawnie pośród dwu łotrów * Na drzewie hańby ukrzyżowany, * Jezu mój kochany!
6. Jezu, od stojących wokoło * I przechodzących, szyderczo wyśmiany, * Jezu mój kochany!
7. Jezu, bluźnierstwami przez złego, * Współwiszącego łotra wyszydzany, * Jezu mój kochany!
8. Jezu, gorzką żółcią i octem * W wielkim pragnieniu swoim napawany, * Jezu mój kochany!
9. Jezu, w swej miłości niezmiernej * Jeszcze po śmierci włócznią przeorany, * Jezu mój kochany!
10. Jezu, od Józefa uczciwie * I Nikodema w grobie pochowany, * Jezu mój kochany!
Bądź pozdrowiony! Bądź pochwalony! * Dla nas zmęczony i krwią zbroczony, * Bądź uwielbiony! Bądź wysławiony! Boże nieskończony!
ROZMOWA DUSZY Z MATKĄ BOLESNĄ
1. Ach, Ja Matka boleściwa, * Pod krzyżem stoję smutliwa, * Serce żałość przejmuje.
2. O Matko, niechaj prawdziwie, * Patrząc na krzyż żałośliwie, * Płaczę z Tobą rzewliwie.
3. Jużci, już moje Kochanie * Gotuje się na skonanie! * Toć i ja z Nim umieram!
4. Pragnę, Matko, zostać z Tobą, * Dzielić się Twoją żałobą * Śmierci Syna Twojego.
5. Zamknął słodką Jezus mowę, * Już ku ziemi skłania głowę, * Żegna już Matkę swoją!
6. O Maryjo, Ciebie proszę, * Niech Jezusa rany noszę * I serdecznie rozważam.
Panie Jezu,bądź uwielbiony w swojej Najdroższej krwi przelanej za nas w
czasie męki krzyżowej,
Panie Jezu bądź uwielbiony w Twoich świętych ranach.
Panie Jezu wywyższony bądź w ranie Twojego Najświętszego serca.
Panie Jezu bądź uwielbiony Jezu w miejscach ran zadanych gwoździami na
dłoniach i stopach.
Panie Jezu bądź uwielbiony w ranach zadanych koroną cierniową.
Panie Jezu bądź uwielbiony w ranie przebitego boku.
Panie Jezu bądź uwielbiony w ranach zadanych od biczowania .
Panie Jezu bądź uwielbiony we wszystkich ranach zadanych Tobie podczas
Twojej męki i drogi krzyżowej.
Panie Jezu bądź wywyższony w Maryi Matce Bolesnej ,
błogosławiony bądź Panie Jezu we współcierpieniu Najświętszej Matki
Twojej
podczas Twojej męki i drogi krzyżowej. AMEN.
Duszyczka Tesia
Haft Duszyczki Marty
Kliknij aby zobaczyć w pełnej rozdzielczości
Mój Drogi Przyjacielu
Siedzę u siebie w pokoju i
myślę o Tobie, wspominając nasze wspólne chwile, gdy zawsze brałeś mnie na
ramiona i kroczyłeś ze mną po złocistej plaży, gdzie słońce ogrzewało swoimi
promieniami nasze twarze, a fale uderzały ochładzając spragnione z gorąca
ciało.
Nie zapomnę tego, jak mi mówiłeś, że mnie bardzo kochasz i zawsze ze mną
zostaniesz, do końca świata - te słowa są dla mnie nadzieją i radością, że
nigdy mnie nie zostawisz, nawet w moich trudnych chwilach i rozpaczy.
Miłości moja, gdzie jesteś!? Czemu Cię nie ma? Czemu Cię widzę takiego
poranionego, oplutego, zakrwawionego? Powiedz, kto Ci to zrobił? Dlaczego
milczysz? Przecież byłeś tak silny i mocny! Mówiłeś, ze będziesz zawsze ze mną
do końca, że mnie nigdy nie opuścisz, a ty umierasz. Leżysz na ziemi jak
bezbronne małe dziecko, które matka porzuciła, bo go nie chciała i nie kochała.
Leżysz jak morderca, który czeka na sprawiedliwy wyrok, bo zabił kogoś. Leżysz
tak bezwładnie jak człowiek ciężko chory, który prosi o szklankę wody, by
ugasić pragnienie, ale sam nie może tego zrobić, bo jest przybity do swego
łóżka.
Mój Ukochany, powiedz, dlaczego to robisz? Dlaczego bierzesz ten ciężki krzyż,
pod którym ugina się Twoje poranione ciało, jak trawa uginająca się na wietrze,
który swym ostrym podmuchem łamie ją i rani zadając jej ogromny ból, coraz to
mocniej, mocniej, aż upadasz po raz kolejny. Twarzą w piach uderzasz tak mocno,
że ciernie wbijają się tak głęboko, że z bólu tracisz przytomność. To już
koniec, dlaczego tego nie przerwałeś? Przecież wystarczyło powiedzieć jedno
słowo...
Błagam, powiedz, dlaczego to robisz? Czy za mnie? Za moje grzechy i liche
życie? Nie jestem tego godna, abyś życie oddawał za mnie.
Ty milcząc podnosisz się i idziesz dalej, krew zalewa Ci oczy, ja do końca tego
nie rozumiem. Idę za Tobą, prosząc o przebaczenie i połowę tego ciężaru krzyża.
Już koniec tej straszliwej drogi, przybijają Cię do krzyża, okrutny ból gwoździ
przeszywa twoje pokaleczone Ciało. Słyszę jak mówisz niewyraźnie i cicho
"Wykonało się!"
Patrzę na Ciebie, a łzy spływają mi po policzkach, mieszają się z twoją krwią,
pytając ostatni raz, dlaczego to zrobiłeś? Co się wykonało? Ty popatrzyłeś na
mnie z miłością i powiedziałeś:
"Uwolniłem Cię, moje dziecko, z kajdan niewoli, odkupiłem cię, abyś mogła
wejść do wiecznego domu, gdzie czekam na ciebie! Masz tam miejsce, którego nikt
ci nie zajmie i tylko to od ciebie będzie zależało czy...!"
Panie, nie zostawiaj mnie! Gdzie nasze marzenia, radości i plany? Nadzieja
prysła jak mydlana bańka, zgasła jak płomyk palącej się świecy, jak krzyk
dziecka, które umarło z głodu. Jak człowiek, który wołał o pomoc, bo tonął,
lecz nikt go nie usłyszał, bo panowała znieczulica.
Oddałeś swe życie za
nieprzyjaciół, aby otworzyć bramy raju. Miłości, jesteś tak wielka, że pojąć
jej nie mogę. Nastała głęboka cisza… naprawdę umarłeś opuściłeś mnie, nie
dotrzymałeś obietnicy, zostałeś pokonany jak żołnierz na bitwie. Zostały mi tylko
słowa, które brzmią mi uszach "Jam zwyciężył świat i będę do końca świata
z tobą." W tych słowach jest jakaś nadzieja, jakbyś mówił o zwycięstwie
śmierci, a tymczasem leżysz bez iskierki życia... Bóg-człowiek pokonany. Ptaki
umilkły, już nie śpiewają i ziemia zaczęła tonąć we łzach deszczu, który
uderzając głośno o kamień woła "Przebacz, przebacz".
Nagle promyk słońca wygląda nad moją smutną twarzą, Ukochany czy to Ty?
"Tak to ja". O, Miłości moja, Ty przez swoje Zmartwychwstanie
pokonałeś śmierć, aby dać mi Siebie na zawsze z Miłości.
Nauczycielu już wszystko rozumiem i nie pytam, dlaczego to zrobiłeś, pokazałeś
mi drogę, którą mam kroczyć do Ciebie. Jest ona trudna i niełatwa, bo prowadzi
przez ból i krzyż, ale kto wytrwa i dojdzie, otrzyma życie!
Ty to pokazałeś, bo sam przez nią przeszedłeś, bo nie ma innej drogi jak tylko
ta przez KRZYŻ.
Dziękuję za to, że jesteś przy mnie.
Dziękuję za to, że cały czas idziesz ze mną i pomagasz mi nieść krzyż w
codziennym moim życiu.
Dziękuje, że mi dajesz siebie całego karmiąc mnie swoim Ciałem i poisz swoją
Krwią. Dziękuje za słowa, które mówisz do mnie przez Ewangelie, są one
kompasem, abym nie zbłądziła do Ciebie
do Wieczności...
Duszyczka Marta
Opracowanie strony: Duszyczka Renata Ś.